Wstał rano... Zeskoczył z drzewa i zabrał ze sobą swój plecak...
- Ehh dziś zaczyna się podróż....
Poszedł lekko obojętnym krokiem do laboratorium Profesora
- Ohayo... Ja po 1 Pokomona...

Okazało się że w laboratorium zamiast profesora była 15-letnia dziewczyna o czarnych włosach

Zatrzymuje się i próbuje mówić miłym głosem
- Yo!

-Witaj, jesteś po pierwszego pokemona? - zapytała uprzejmie

- Hai!
Odpowiedziałem
- Ty również?

-Nie, pomagam dziadkowi. Musiał wyjść na chwilę więc go zastępuję

- A to spoko, mogła byś mi dać Charmandera?
Spytał z nadzieją

-Bez problemu - uśmiechęła się i wzięła jeden z pokeballi - Oto on, dostaniesz też pokedex, 5x pokeball i 1000$

- Dzięki... To samiec prawda?
Spytał robiąc kocie oczka xD

-Tak - powiedziała

- Wspaniale... Pojaw się.... Peterhausen!
po czym rzucam Ballem z Charmanderem

Pokemon stanął przed tobą

Sprawdzam go pokedexem

Lvl: 5
Ataki: Żar, Akcja
Samiec
Natura:Wierny

- Dzięki...
po czym z nowym pokemonem kierowałem się ku wyjściu...
- Jestem Kurosaki Ichigo

-A ja Senjio Cho - powiedziała na odchodne dziewczyna

Po dziesięciu minutach postanowiłem się zastanowić gdzie się udam...
- Hmm co powiesz na Sale w Oreburgh?

Charmander przytaknął

Zaczynamy się tam kierować

Weszłeś do lasu
Szłeś wydeptaną ścieżką
Dookoła było sporo pokemonów takich jak Caterpie, Heracros, Starly itp...

- O Starly... Przyda się... Peterhausen, żar!

Charmander zaatakował żarem
Starly dostał, lecz kontratakował atakiem skrzydłami

Powtórz!

Straly zrobił unik i leciał w kierunku Charmandera

- Czekaj aż będzie blisko i Drapanie z Żarem!

Starly był już słaby

Podchodzę do niego z Ballem
- Chcesz dołączyć?

Starly zdołał jeszcze zaatakować skrzydłami

odskakuje i rzucam Ballem

Złapany
Lvl:6
Natura:Waleczny
Płeć:Samiec
Ataki:Atak skrzydłami, Dziobanie

Chowam bal do kieszeni i idę dalej

-Hej! Poczekaj - usłyszałeś znajomy głos

odwracam się

Zobaczyłeś że biegnie za tobą blondynka
Znałeś ją od wielu lat, wydawała ci się zawsze dziwna
-Hej przystojniaku - rzuciła ci się na szyję
Nazywała się Sassa Ento

- Sassa! Mówiłem ci że NIE JESTEM TWOIM CHŁOPAKIEM!
Peterhausen złapał ją ogonem i zaczął odemnie odsuwać

-Wiem że jesteś nieśmiały, nie martw się ja poczekam - powiedziała Sassa

Na czole widac było żyly
- No tak... O co ja sie kłuce jej i tak nie wytłumaczę

-Wiesz, dzisiaj też dostał pierwszego pokemona - powiedziała - Co ty na to żebyśmy podróżowali razem

- Może być... Pod warunkiem... ŻE NIE BĘDZIESZ NA MNIE SKAKAĆ!

-Hmm do dobrze - stanęła koło ciebie

- Oraz dystans!
Po czym cie lekko odsuwam

Dziewczyna uśmiechnęła się
-Jeszcze zobaczymy

- Boże za jakie grzechy! Wiem że woda święcona mnie parzy ale bez przesady
Po czym się śmieje i i de przed siebie

-A cou ciebie wogóle słychać? - przybliżyła się

Krok w bok od razu
- A nic... Dziś dostałem Peterhausena(po czym wskazałem na Charmandera idącego za mną) oraz Starliego

-Ja mam Chicoritę - pokazała na pokeball

- Hmm Soka... A ty to zapewne Koordynatorka... O Ile pamiętam tylko o tym mówiłaś

-No jasne, będziesz mnie oglądał?

- Hmm Pomyślmy...

-No to co powiesz...

- Ok

-Zasałeś profesora gdy przyszedłeś po pokemona?

- Nie, tylko jego fajną wnuczkę...
Po chwili zdałem sobie sprawę iż powiedziałem za dużo...

-Fajną?! Ona była strasznie dziwna, a widziałeś jej włosy końcówki jej się rozdwajają.. - rozgadała się Sassa

- eee co robią jej włosy?

-No tak, wkońcu jesteś chłopakiem pewnie tego nie zauważyłeś... - westchnęła Sassa - Ale ja jestem od niej fajniejsza

- Może
Powiedziałem Obojętnie patrząc gdzie jesteśmy

Nadeszliście nad jeziora
Dochodziła 15:00

Kłade sie nad jeziorem

-Ale tu romantycznie.... - westchnęła Sassa i spojrzała na ciebie

- E tam...

-Nikogo tu nie ma...

- To widzę

-Jesteś bardzo małowmówny, ale za to cię lubię. Jesteś tajemniczy...

Siadam
- A jaki mam być?
Po czym wyjmuje Balla
- Wing! Pokaż się!

Starly wyszedł z pokeball

siedze nad stawem ze swymi pokemonami

Sassa siedziała obok ciebie

- Hę?
Po czym się odwracam

-Coś się stało? - zapytała dziewczyna

- Co ty robisz... Miał byc Dystans

-Jest, 5cm i 30mm

Lekko cie czerwienie

Zobaczyłęś że ktoś jest po drugiej stronie jeziora

Wstaje...
- Wing leć sprawdź kto to! A ty Peterhausen bądź gotów do walki!
Po czym całkowicie olałem "zaloty" dziewczyny

Pokemon wrócił
Powiedział że to dziewczyna z Marillem

- Może bedzie chciała walczyć.. EJ TY Z MARILEM!!

Dziewczyna odwróciła się
Zauważyłeś że to była wnuczka profesora

- Chcesz Walczyć!?

-Jasne, ale najpierw muszę zebrać zioła dla pokemonów którymi zajmuje się mój dziadek

podchodze z pokami
- Jakie zioła? Może wing ci pomoże

-Lecznicze rosnął w całym lesie. Nie trudno je zauważyć

- Wing, zbierz je!

Pokemon zaczął zbierać zioła
Dziewczyna również
-Co się dzieje? - podeszła Sassa

- Zbieramy zioła a potem mała walka!

Uzbierała cały koszyk ziół
-Tyle powinno wystarczyć - powiedziała Cho - Ty jesteś Ichigo, byłeś dziś po pierwszego pokemona prawda?

- Zgadza się, Peterhausen nie żryj trawki! Zostaw coś dla mnie!

-Jestem gotowa - powiedziała Cho

- Ja też
Peterhausen staje gotów do walki

-Marill gotowa?
Pokemon stanął do walki

- Zaczynaj

-Marill wodna broń

- Peterhausen! Zrób unik a następnie drapanie oraz żar w ogon Marila!

-Wodny ogon!
Marill odepchnęła Charmandera

- Peterhausen! Bądź w ciągłym ruchu! Żar w jej nogi!

-Stań na ogonie

- Teraz! Przypal jej żarem ogon! A jak zrobi unik to drapanie!

Gdy tylko Charmander się zbliżył Marill uderzyła go w twarz ogonem nokautując go

- Dalej mały! Nie poddawaj się! Wierze w ciebie... NIE PRZEGRASZ Z MYSZĄ!

Charmander powoli wstał
-Marill zakończ to wodnym pulsem!

- Odskocz odpychając się ogonem!

-Wodna broń
Za pomocą wodnej broni wodny puls zaczął się przesuwać w stronę charmandera

- Pełna moc żaru! Wyzwól całą swą moc

Anegdotka fizyczna
Woda gasi ogień ale ogień też powoduje parowanie wody xD

-Powrót Marill - odwołała pokemona dziewczyna - Użyję innego pokemona

- Peterhausen dasz rade?

Charmander kiwnął głową
-Pichu twoja kolej
Pokemon pojawił się

- Dasz rade stary! Podwójny żar!

-Wyładowanie!

- Zrób unik! A następnie z powietrza znów żar! Prosto w jej głowe!

-Ty też skacz! Piorun

- Teraz jak sie Skupia na ataku żar mu w oczy na dekoncentracje!

Pichu upadł

- Teraz! Żar z odległości!

Pichu niezdolny do walki

- Dobrze Peterhausen!

-Wystarczy - powiedziała Cho i podeszła do pokemona

- Dobra robota mały!
Po czym dokuczam maluchowi
- Ciekawe czy zwiększyłeś swój poziom

+1 lvl dla charmandera

-Dobrze walczysz - powiedziała Cho podnosząc Pichu na ręce

- Się wie

-Muszę zanieść te zioła

- Ok do zobaczenia!

-Nigdy nic nie wiadomo... -  zabrała koszyk i zaczeła iść

Zacząłem kierować się do wcześniej ustalonego celu

-Strasznie dziwna.. - powiedziała Sassa - Byłeś świetny! Zniszczyłeś ją, nie miałą z tobą szans. Ale kto by się dziwił...
Przybiżyła się do ciebie

o dziwo nie protestowałem
w myślach
- "Ehh i tak sie bedzie do mnie łasić"
idziemy

Zobaczyłeś w oddali miasto

- W końcu!

-Padam z nóg

- Znajdźmy centrum pokemon

-Dobrze
Doszliście do bram miasta

- Ok... A teraz... Gdzie jest tu to centrum?

-Tam! - wskazała palcem duży budynek

- Idziemy!

Szybko doszliście do centrum

- Ok to sie zameldujmy

Podeszłeś do siostry Joy

- Dobry, 2 pokoje

-Dobrze - podała ci klucze

- Masz łap!

-Dlaczego nie mamy razem pokoju? - złapała klucze Sassa

- Bo nie mógł bym spać

-Skoro tak... - poszła do swojego pokoju

Idę na balkon razem z Peterhausenem
- Wiec co? Dziadek opowiadał mi kiedyś Historie o Arceusie i Klejnocie życia... Od tamtego czasu obiecałem że zdobędę dowód na jego istnienie i pokaże go dziadkowi... Prawdopodobnie to jest powodem zostania prze zemnie trenerem...

Charmaner słuchał cię

- Może kiedyś spotkam Arceusa... O Ile istnieje...

Charmander popatrzył w niebo

Patrze też w niebo

Zobaczyłeś na niebie czerwony zarys
Jednak szybko zniknął

- Charizard?

Zobaczyłeś na dole dziewczynę z lornetką i stoperem

Zeskakuje

Dziewczyna zapisała coś w notesie

Z zaskoczenia
- YO

Dziewczyna odwróciła się w twoją stronę
-O co chodzi?

- Czuje że wiesz co to było

-O to chodzi, tak wiem to był mój brat i jego pokemon

- Soka

-Pomagam im w treningu, są naprawdę świetni

- Jaki pokemon?

-Dragonite

- Aha...
Po czym wchodzę na najwyższy punkt w mieście i obserwuje gwiazdy Z Peterhausenem

Zobaczyłeś spadającą gwiazdę

- O co mi tam... Raz każe śmierć... Chciał bym spotkać i złapać Arceusa... żeby dziadkowi wierzyli!

-Tu jesteś, a ja cię szukałam! - doszłą do ciebie Sassa

- O masz ci los...

-Jakie masz plany na jutro?

- Trening...

-Mama do mnie dzwoniła i muszę wrócić na jakiś czas do naszego miasta

- Co się stało?

-Mam się zająć moimi młodszymi braćmi. Nie nawidzę tych bachorów

- Iść z toba?

-Chcesz ze mną pość! - ucieszyła się dziewczyna

- Z tego powodu iż Peterhausen na razie nie pokona Onixa...

-To świetnie, spędzimy ze sobą jeszcze trochę czasu! Wiedziałam że ci na mnie zależy!!

- Eee nie? Po prostu po drodze będę z nim trenować

-Mam nadzieję że tym razem nie spotkamy tej dziewuchy..

- Ehe...

Po czym zacząłem myśleć czy życzenie sie spełni... bo na razie to obraca mnie w zniszczenie...

-Idę się położyć, wyruszymy jutro rano

- Ok...
Po czym idę do lasku...

Zrobiło się zupełnie ciemno

- Mały zrób z ogona Latarkę

Byłeś w lesie

rozglądam się

Zobaczyłeś różową świecącą kropkę
Była dość daleko

Biegnę tam

Byłeś już tak blisko że mogłeś dotknąć jej ręką
Ale wpadłeś na kogoś

Jak zwykle... Wstaje i próbuje złapać

Światło znikło
-Hej uważaj! - usłyszałeś głos

- KSU!!!!

-Co tu robisz?

- Ehh nie ważne...

Zobaczyłeś twarz Cho
Nagle jej naszyjnik zaczął świecić na różowo i lewitować
-Ty..

- Ehh myślałem że to jakiś pokemon... A to tylko jakiś... Dziwny naszyjnik

-Niemożliwe, znowu... muszę iść

- Eee co?

Dziewczyna zaczęła przedzierać się przez krzaki

Idę za nią
- Cho Zaczekaj!

Dziewczyna stanęła

- O co chodzi?

-To dość skąplikowane

- Spróbuje zrozumieć

-To nie czas, ani miejsce żeby o tym mówić chociaż powinieneś wiedzieć... Opowiem ci wszystko popołudniu nad jeziorami gdzie walczyliśmy

Łapie ją za nadgarstek
- Powiedz teraz...

-Już powiedziałam to nie jest dobre miejsce
Wyrwała się i zaczeła iść

- Proszę!

-Jesteś bardzo niecierpliwy, do zobaczenia

- Ok...
Po czym wróciłem do pokecentrum i polazłem spac...

Następny dzień

Wstaje biore Pokeballe i wybiegam z centrum

-Hej! -  biegła za tobą Sassa

Zatrzymuje się
- Oj zapomniałem o tobie

Sassa doszła
-Gdzie się tak śpieszysz?

- Mam cos do zrobienia!
Pobiegłem do jeziora

Sassa stała w miejscu

Nad jeziorem zobaczyłeś Cho
Patrzyła na naszyjnik

- Juz jestem... Wing! Nie pozwól Sassie tu dojsc!

Gdy podeszłeś bliżej naszyjnik znów zabłyszczał

- Gadaj... O co biega

Wyjęła z torby drugi, identyczny ale przeźroczysty naszyjnik

- O co ci biega z tym czymś?

-Proszę załóż go - powiedziała Cho - Muszę coś sprawdzić

- No.. Dobra
Po czym go zakładam

Naszyjnik zaświecił na kolor ciemno niebieski
-Nie myliłam się to ty

- To znaczy kto?

-Jesteś jednym ze strażników mocy pokemonów, jak ja

- Eee że co? xD

-Wiedziałam że nie zrozumiesz, to skąplikowane

- Mamy czas

-No dobrze, spróbuję ci wytłumaczyć. Istnieje grupa ludzi nazywanych Strażnikami Mocy, dysponują oni mocami które posiadają pokemony. Oczywiście nie wszystkimi, tylko takimi nad jakim władają mocami. Istnieje 17 takich ludzi, każdy dysponuje inną siłą, moją jest naprzykład Psyhika. Gdy człowiek z taką mocą umiera, musi ona zostać przekazana komuś innemu, aby nie zanikła na zawsze, ale jeśli moc zostanie odebrana ten człowiek umiera, rozumiesz?

- Hmm A ja to ogień może? xD

-Z barwy twojego naszyjnika wynika, że woda. Długo cię szukałam ale widać udało mi się

- Wee xD Ja nie lubię się kąpać!

-Ten żywioł ktoś ci przekazał, nie możesz go zmienić. Powiedz czy twoi rodzice żyją? Obydwoje, albo rodzeństwo?

- Nie wiem xD Zwiałem z domu 10 lat temu

-Nie o to chodzi, gdy przekazuje się moce komuś innemu, natychmiast się umiera. Więc jeśli ktoś przekazał ci te moce to już nie żyje

- Ja tam nie wiem

-Podobno twoim marzeniem jest udowodnić że Arceus istnieje, czyż nie?

- No a jak... Ale moment... SKĄD TY TO ***** WIESZ?!

-Wkońcu potrafię używać swojej mocy nie od dziś, potafię czytać w myślach, wiem jakie są cele i pragnienia osoby do której umysłu się wkradnę. Psyhika to moja moc

- Ty....

-Mamy coś wspólnego
Wasze medaliony zaczęły świecić
-Cho złóż raport - przemówił ktoś z medalionu Cho
-Tak jest - odparła Cho

- TO COŚ MÓWI?!?!?!

-No tak, zapomniałam ci o tym powiedzieć. Służy również do komunikacji z pozostałymi - uśmiechnęła się dziewczyna - Melduję że odnalazłam Strażnika Wody, słyszysz mnie Narcyzie?
-Wszystko zrozumiałem, widzimy się w kwaterze głównej

- Narcyz? Haha Przecież to jemu z imienia by się przydała woda!

-Narcyz włada roślinnością - wytłumaczyła Cho - Muszę iść złożyć raport
Cho wstała

- A ja wrócić do Sassy...

-Z pewnością się jeszcze spotkamy, ale miej przy sobie zawsze ten medalion. Dzięki temu będziemy mogli się skontaktować

- ok
Pobiegłem do Sassy a wing odrazu usiadł na ramieniu

-Gdzie się tyle podziewałeś? Twój pokemon nie pozwolił mi przejść dalej! Muszę się pospieszyć, bo się spóźnię

- Ok możemy iść...
medalion miałem na szyi...

-Co to takiego? - zapytała wskazując naszyjnik - Nie widziałam go wcześniej

- Znalazlem w kieszeni...

-Ale dlaczego to nosisz?

- A nie wolno? Ja sie nie pytam czemu włosy farbujesz...

Sassa obraziła się i nie odzywała przez resztę drogi
Doszliście do miasta

- Wing powrót...

-Idę do domu - dziewczyna poszła sobie
Zostałeś sam

- Sprawdźmy czy to działa...
Po czym mówi do amuletu
- Eee Test test?

-To ty Ichigo? - usłyszałeś głos Cho

- Nie, święta Maria Antonina...

-Nie wygłupiaj się to nie zabawka

- Zadajesz głupie pytanie to daje głupią odpowiedź proste... Mamy problem... Sassa na 100% będzie chciała sie dowiedzieć co to...

-To już twój problem, mam coś ważnego do zrobienia - Cho wyłączyła się

- Twój problem... Ehh chyba blondynko waty problem
Idę w kierunku laboratorium profesora

Doszłeś do laboratorium

wchodzę
- Dobry profesorze

-Mogę w czymś pomóc? - zapytał uprzejmie profesor

- Tak się po mieście szlajam... Moja znajoma na jakiś czas do miasta wróciła... A ja przez to nie mam co robić

-Co to za medalion już go chyba widziałem - przyjżał się naszyjnikowi

- eee Znalazłem!

-Już wiem! Moja wnuczka ma taki sam

- Możliwe

-Znasz ją?

- tak, spotkałem z 2 razy... No i pokonałem ją Peterhausenem Nie mały?

Pokemon powiedział że tak
-Cóż, ona nie lubi walczyć

- A to ciekawe...

-Zajmuje się nią, jej rodzice zgineli dawno temu. Teraz jestem jej opiekunem. Dużo się odemnie nauczyła

- Aha... to dlatego...

-Mam nadzieję że dobrze się nią zajmuje. Tak jak chciał jej ojciec, gdy... no nie ważne

- Gdy co? Spotkał jakąś Legendę o nie dobrych zamiarach?

-To nieważne, a powiedz masz już jakąś odznakę?

- E nie

-A ile masz już pokemonów?
Ktoś wszedł do laboratorium
-Już jestem, miałam coś ważnego do zrobienia - weszła Cho - Co ty tu robisz?

- Ee sassa musiała wrócić a że sie nudziłem to i ja wróciłem, a co do ilości to 3... Wziąłem Jeszcze Kinga...

-Idę do pokoju dziadku - poszła na 2 piętro

- To ja ide trenować
po czym udałem się na polane

- King Pokaż się! Trenuj z Peterhausenem! Naucz go stalowego ogonu![/i]

Charmander - 10%

- To wy trenujcie
po czym kłade sie pod drzewem

Charmander - 20%

Zastanawiam sie nad tymi strażnikami

Charmander - 40%

-Kogo ja widzę? - stał nad tobą twój przyjaciel, a zarazem największy rywal Sail

- Spadaj...
Po kryjomu schowałem do balla Kinga

-Co tam.. - zaczął iść w kierunku stawów

- Moze mała walka? peterhausen jak nauka ataku?

Charmander - 80%

-Jak zawsze.. no cóz dzisiaj nie mam czasu

- Jak zawsze wiesz ze zemną przegrasz.. to twój zwyczaj przegrywać

-Na twoim miejscu bym uważał, dużo ostatnio trenowałem. Poprostu muszę iść
Chłopak poszedł

Charmander - 100% +1lvl

- Jak chcesz

Idę nad wodospad...
- Mój żywioł tak?

Dookoła nikogo nie było

- Hmm ciekawe czy poza tym byciem strażnikiem to coś z wodą mam związane...

Nagle koło ciebie pojawiła się Cho

- Hę?

-Mam ci pomóc opanować moce - powiedziała niechętnie

- Wole... Sam...

-No dobra, to ja sobie posiedzę - usiadła pos drzewem i obserwowała twoje poczynania

Koncentruje się na widzie... i zarazem zastanawiam się czemu jeszcze Sassa do mnie nie dzwoniła...

Nic się niedzieje

W myslach
" A może..."
Po czym myślę o wodzie i twarzy Cho :D

Nadal nic
-To trochę potrwa - westchnęła Cho

"Jak ja JEJ NIE ZNOSZĘ!"
Koncentruje się w pełni... Pragnę bu woda zmyła jej uśmiech z twarzy

Nagle fala cię zalała

Wstaję
- O to chodziło?

-Nie dokońca, ale jeżeli nie chesz pomocy...

- Ja tam se dam rade sam
Po czym ide w kierunku domu Sassy

Zanim tam dotarłeś
Medalion zaczał świecić
-Pilne zebranie? - zdziwiła się Cho

- Ehh
ide na to zebranie

Cho chrząknęła
-Czy wiesz gdzie iść?

- Nie... ale podejrzewam że to coś wie
wskazuje na amulet...

-Chwyć mnie za rękę

- Dobra...
nie chętnie łąpie

Znikneliście
Po chwili znaleźliście się w czymś podobnym do jaskini
Było tam już 12 innych osób

- Fajnie...

-Coś nie tak? - podeszła do pozostałych Cho
-Znaleźliśmy martwą Ami - powiedział 19 letni chłopak Została z niej wydarta moc

Słuchałem co mówią ale w stylu wlatuje wylatuje... Byłem lekko zły iż bez mej zgody stałem się strażnikiem

-Ichigo skup się! - krzyknął chłopak w twoim wieku

Spojrzałem wzrokiem jak na Avku...
- Co?!

-Jeżeli ta moc dostała się w niepowołane ręce grozi nam niebezpieczeństwo - powiedziała 7 letnia dziewczynka

Czekałem aż to się skończy... Chciałem z kimś w normalnym wkońcu pogadac

-Do odnalezienia tego człowieka przydzielam Cho i Ichigo - uśmiechnął się starszy facet

- Jaja sobie robisz?!

Znaleźliście się spowrotem nad wodospadem
-Zajmę siętym sama - powiedziała Cho i zaczęła iść

- Mi tam zwisa... W sumie... nawet jakoś nie chce być Strażnikiem!
po czym pobiegłem do domu sassy
po chwili zaapukałem

Sassa otworzyła

- Siema..

-Oo Ichigo! Ale fajnie że wpadłeś - rzuciła ci się na szyję - Może wejdziesz do środka?!

- Spoko...
Po czym wchodzę
- Musze z tobą o czymś pogadać... W sumie... Mam nadzieje że jako iż sie we mnie kochasz to zachowasz to dla siebie
I powiedziałem jej o tym wszystkim

-Zawsze wiedziałam że jesteś wspaniały!

- Eee co? ja nie chce być tym całym strażnikiem... Wole być zwykłym trenerem... a tak wszystko diabli wzięli... Może nawet chciałem z tobą troche czasu pobyć ale nici...
Po czym myślałem czy zaraz sie państwo strażnicy nie pojawią i mnie nie zabiją

-Ze mną?! Tak się cieszę, może umówimy się na randkę , czy coś

- Może

-A co do podróży, ja będę mogła stąd odejść dopiero za miesiąc

- Cóż... Poczekam chyba... Czuje że coś mnie tu zatrzyma
Po czym patrze na amulet

-Dobrze - uśmiechnęła się dziewczyna

wstałem i kierowałem się do wyjścia
w myślach
"dobrze ze nikt o kingu nie wie"

Sassa odprowadziła cię

- To do jutra... Może wpadnę

Po czym ide trenować Winga i peterhausena by urośli w siłe

Po drodze zobaczyłeś rudowłosą dziewczynę
Byłeś bardzo zaskoczony
Była to Cleo Mitarachi
Nie widziałeś jej odkąd skończyłeś 5 lat
Wyprowadziła się z miasta z rodzicami
Od zawsze byliście najlepszymi przyaciółmi

Podchodze do niej z Peterhausenem i Wingiem na ramienu
- Siema

-Ichigo? Bardzo się zmieniłeś odkąd cię ostatnio widziałam

- A jak...

Dziewczyna również się bardzo zmieniła
Wyglądał dużo doroślej, jej brązowe oczy, przybrały kolor złota
Jednak nie była już tą samą zawsze uśmiechniętą Cleo
Jej twarz miała rysy smutku i wiedziałeś że pewnie musiała wiele przeżyć

- Opowiesz mi co się stało ze nie jesteś uśmiechnięta?

-Nic takiego, nie ma oczym mówić

- Kłamiesz... Widzę to po oczach

-Dawno tu nie byłam, wiele się zmieniło. Tękniłam za tym miejscem

- Może chodź na kawe albo coś.. ja stawam!

-Z przyjemnością - uśmiechnęła się lekko

po chwili jesteśmy w jakiejs kawiarni
- Peterhausen i wing! Trenujcie gdy ja bede rozmawiał ok? Ty peterhausen naucz się miotacza ognia a ty wing stalowego skrzydła
Po czym pokazuje im ataki w Pokedexie

Charmander - 10%
Starly - 4%

- A wiec, czemu wyjechałaś?

-Sama dokładnie nie wiem, jakieś problemy rodziców. Nie pytałam o to

- Aha... Ja też mam problemy... z ludzmi...

-To chyba jak zawsze

- Nie koniecznie... Jestem jakiś głupim strażnikiem wody...
Patrze jak poki

Charmander - 40%
Starly - 16%

Cleo zdziwiła się
-Ty też?

- Eee że co

-Mój dziadek jest takim strażnikiem, po nim jego obowiązki przejmie mój młodszy brat

- Ja nie wiem po kim je mam... Ale nie chce ich mieć.. Chiałem być normalnym chłopakiem a nie jakimś strażnikiem co ma chować tajemnice... Sassa juz wie...

-Więc nim bądź, zwykłym chłopakiem. Żyj z tym jakbyś o tym nie wiedział, jak do tej pory. Oczywiście są pewne momenty gdy musisz pomóc pozostałym, ale nie jest ich znów strasznie dużo

- Tak? To się zdziwisz... Mordują strażników.. I kradną im moce... Ja wraz z głupią Cho mamy znaleźć sprawce... jakoś mi się nie śpieszy pomóc... I u każ swemu dziadkowi uważać... Jako iż jest juz w swoim wieku i ZA TO IŻ PEWNIE ZLECIŁ MI TO ZADANIE każ mu prebywac z bratem albo coś...
Po czym wstałęm i sprawdzilem jak poki

Charmander - 100%
Starly - 64%

-Bardzo się zminiłeś - Cleo wyszła

- Wing dajesz z siebie wiecej mocy!
Patrze czy Peterhausen ma nowy level

Charmander - 100% +1lvl
Starly - 100% +1lvl

Za każde nauczenie się ataku +1 lvl dla pokemona

Idę nad jezioro
- Może i nie chce byś tym zasranym strażnikiem... Ale spróbuje używać mocy
Próbuje kontrolować wodę

Z wody powstała macka

- I o to chodzi!

Macka rzuciła się w twoim kierunku

próbuje ją opanować

Macka uderzyłą cię i poniosła na pień drzewa

próbuje nadal ją opanować

Macka zniknęła w jeziorze

- Udało!

Zaczęło się robić ciemno

ide do poke center

Jesteś w Pc

biore pokój

Dostałeś klucze

ide do pokoju

22:00

siedze

Nic się nie dzieje

ide spac

Następny dzień...

wstaje i ide do sassy

Doszłeś do jej domu

pukam

5 minut później, rozczochrana i ziewająca Sassa otworzyła ci drzwi

- Siema, chcesz sie przejsc?

-No jasne, tylko daj mi chwilę - powiedziała i zamknęła drzwi

Siadam pod drzewem i czekam

Po chwili Sassa wyszła z domu
Miała na sobie różową sukienkę i buty na szpilkach, a włosy nienagannie uczesane

- Eeee Przejść sie a nie iśc na gale filmową!

-Wiem przecież

- Ale i tak fajnie wyglądasz
Po czym wstałem
- Spotkałem Cleo pamietasz ją?

-Ją? Nigdy jej nie lubiłam, była straszną chłopczycą

- Możliwe, ale trochę się zmieniła
Po czym ide dalej...

-Właściwie dlaczego wyjechała? I po co wróciła?

- Tego nie wiem...
Po czym stanąłem przed wyjściem z miasta

-Dokąd idziemy?

- Dokąd chcesz

-Za jakąś godzinę muszę wracać do domu, zająć się braćmi

- Spoko, coś sie wymyśli

-Wiedzę że ta cała Cho już za tobą nie chodzi

- Zgadza się...
Po czym idę z Sassą nad jezioro
- coś ci pokaże...
Po czym zmuszam wodę do latania

-Łał - zachwyciła się Sassa

- to jedyne co ujdzie z tego strażnic twa...

-No dobra ja muszę już iść

- Ok...
Po czym zostałem nad jeziorem
Patrzyłem sie w owy medalion...
- Hmm co by bylo gdybym przełożył kamień w co innego

Nagle znalazłeś się w tym miejscu spotkań strażników
Było tam 10 osób
Nie zauważyłeś Cho

- Czego...

-Wiemy że cię to nie obchodzi, ale kolejni strażnicy zostali zamordowani. Według nas kolejna będzie Cho - powiedział prosto z mostu staruszek

- Soka....
Rozglądam się czy nie ma tu wody...

Przy jednej ze ścian był mały wodospad

- Pomogę jej...
Po czym machnąłem dłonią i spowodowałem iż woda pojawiła sie pode mną i na fali szybko wyleciałem...

Znalazłeś się spowrotem nad jeziorem

- Gdzie ona mogła by być...
Po czym skupiam się na amulecie...

Ujrzałeś ranną Cho, na jakimś pustym polu
Naprzeciw niej stał jakiś chłopak

Biegnę tam i czekam aż będzie dobry moment na wejście ^.^

Niestety Cho była spory kawał od miasta i samo dobiegnięcie tam zajęło ci prawie godzinę
Gdy dotarłeś na miejsce Cho leżała na ziemi, jeszcze żyła ale była bardzo ranna
Chłopak zaczął iść w jej kierunku, bardzo zadowolony

Gdy był blisko oberwał z ogromnego strumienia wody... Mnie nadal nie bylo widać(na drzewie)

-Woda.. - powiedział uśmiechając się - Więc dziś będę miał i tę moc. Jesteś nieostrożny. Ta dziewczyna była niezła ale to i tak za mało. Jesteś nowy co?

Zeskakuje... Moje oczy zrobiły się czerwone jak na Avatarze...
- Może... Ale ty też jesteś nie ostrożny...
W tym momencie z za krzaków za niego leciał w niego juz Hiper promień... Zagadałem go by nie mógł się zorientować... Zauwazył by to juz po fakcie xD

Chłopak zmienił się w błoto
Nie wiedziałeś gdzie jest
-Ichigo nie mieszaj się - powiedziała wstając na kolana Cho

- King powrót!
Wiesz co... Zamknij się...
Po czym skupiam się... Skoro ma moc strażnika.. to go wyczuje...

-Nigdy mnie nie znajdziesz, czekaj na mój ruch, ale wiedz że będzie on ostatni - usłyszałeś głos lecz nie wiedziałeś skąd pochodzi
-Jest za silny, uciekaj a ja się nim zajmę - powiedziała Cho - Wiem że jesteś uparty, ale to moja walka

- Wybacz...
Po czym wokól niej tworze bąbel wody(na głowie) przez co mdleje...

Cho zemdlała
Nagle poczułeś że nie możesz się ruszyć
Złapały cię korzenie i pięły się w góre usztywniając twoje ciało

- Pokaż się... Bezjajowcu!

-Nie wciągnę się w twoją grę - usłyszałeś głos
Nagle pnącza zaczęły się zaciskać
Ledwo oddychałeś

- Teraz...
Z krzaków poleciał żar który spalił pnącza... W miejsce dochodzenia głosy a raczej zza tego miejsca leciał szybko Wing z stalowym skrzydlem... był mały wiec nie do uslyszania

Ja natomiast po wyrwaniu się skoczylem do kolesia i złapałem go wodą

Znów zmienił się w błoto
Zza drzewa wyszedł kolejny
-Znikaj - powiedział i wystawił w twoim kierunku rękę
Lecz nim cokolwiek zrobił przeciął go długi miecz
Miecz trzymała postać o długich rudych włosach
Lecz on nowu zmienił się w błoto

- All powrót...
otacza mnie woda

Postać miała na sobie czarne kimono

- Shinigami?

-Skup się - powiedziała dziewczyna

Skupiam się

-Dziewczyna! - krzyknęła rudowłosa

Nie wiedzialem juz o co biega... Wodą KAŻDĄ osobę złapałem...

Woda trzymała wszystkich dookoła

- Gadać o co tu chodzi...
Oczy nadal czerwone... Cho jest tez w wodzie i ją budze

-Zostaw mnie Ichigo! - wrzasnęła Cho
-Ichigo? - zdziwiła się rudowłosa
Miała zasłoniętą twarz

- Cho... Zamknij się...
Lekko ją przyciskam..
- Tak jestem Kurosaki Ichigo

-Zostaw mnie - powiedziała dziewczyna

- Najpierw gadaj... Coś za jedna

-Bardzo się zmieniłeś Ichigo - powiedziała rudowłosa

- Kim do cholery jesteście?!
Widac iż byłem zły... Bo woda była juz nieźle gorąca tak z ok 40 stopni

-Jestem po waszej stronie, ten który próbował zgładzić twoją koleżankę uciekł. Lepiej zanieś ją do szpitala

Odstawiam je...
- King! Zabierz ją do lekarza...
Po czym podchodze do dziewczyn
- Kim do cholery jesteście!

(jest jedna dziewczyna)

dobra xD

- To kim do cholery jesteście...

Zamaskowana dziewczyna położyła rękę na twoej głowie
Straciłeś przytomność
Gdy sie obudziłeś, byłeś w Pc, koło ciebie siedziała Cleo

- Cleo... Wiem że masz coś z tym związanego... Twoje włosy cie zdradziły

Dziewczyna się zdziwiła
-Nie wiem o czym mówisz

- Dobra... Niech ci będzie... Grunt ze mam juz kontrole nad mocą.. Dosłownie... Dwa dni po odkryciu...

-Napewno - odpowiedziała Cleo - Poleż jeszcze trochę, ja muszę iść

- Nie będę leżał! Jednak Trenerem zwykłem nie będę... Mam z kims do pogadania...
Po czym butelki z wodą wybuchły od ciśnienia

-Uspokój się - powiedziała spokojnie Cleo

- Hmm nie
Po czym zabrałem Balle i wyszedłem

Cleo również poszła
Skierowała się do bramy miasta

Staje przed bramą i się zastanawiam... Czy iść sam czy nie...

Cleo poszła

- Wybacz Sassa... Wing zanieś ten list sassie... i wróc potem

Po czym idę do miasta po 1 odznakę...

Szłeś spokojnie drogą
Nic ciekawego się nie działo
Po paru minutach przyleciał Wing

- Zaniosłeś list? Dobrze... Wracaj do Pokeballa...

Szłeś 2 godziny, a miasta  nie było widać

Idę dalej... Zastanawiam się jak sassa przyjęła ów wiadomość

Pod jednym  drzew zobaczyłeś małą dziewczynkę może 7 letnią

- Hę?

Dziecko siedziało bez ruchu

- Żyjesz?

Dziewczynka popatrzyła na ciebie i nie odezwała się słowem

- Co jest?

-Kuna wybacz spóźnienie - zawołał ktoś z drzewa - Musiałam coś załatwić.
Zauważyłeś tą samą zamaskowaną rudowłosą dziewczynę

- No litości...

Rudowłosa wzięła dziewczynkę na ręce i pobiegła w las

- Nie tym razem...
Zrobiłem sobie dopalacz z wody i lece za nią
- GADAJ KIM JESTEŚ DO CHOLERY!

Nagle zniknęła ci z oczu

- Szlak...
lecę do miasta

Po godzinie dotarłeś do miasta

- Nareszcie! ODrazu ide do Gym!

Weszłeś do środka, był tam już lider

- Wyzywam cię!

-Przyjmuję wyzwanie - odpowiedział
(Z jakim liderem walczysz?)

1 miasto Sinnoh
- Peterhausen!

-Wybieram Geodude

Stalowy ogon, Miotacz ognia

-Trzęsienie ziemi

Charmander - 80%
Geodude - 90%

- A teraz Stalowy ogon w jego dłonie by miał osłabione!

Charmander - 80%
Geodude - 70%

- Ok a teraz Akcja połączona ze stalowym ogonem czyli Stalowa Akcja!

Charmander - 80%
Geodude - 50%

- Dobrze! Powtórz!

Charmander - 80%
Geodude - 40%
-Młoto ramię

- Odskocz ogonem i Stalowy ogon!

Charmander - 30%
Geodude - 10%

- Zakończ Miotaczem ognia!

Charmander - 30%
Geodude - 0%

- Dobra robota!
Patrzy czy ma lv

(Jak skończy się walka)
-Idź Onix

- Peterhausen zamiana... King!

Onix - 100%
Nidoking - 100%

- [i]Idziemy na całość... King Trzęsienie by zniszczyć podłoże a nastepnie hiperpromień![/u]

Onix - 70%
Nidoking - 100%

- Dobrze king! Teraz podwójny mach cios!

- Podwójne uderzenie kantem

Onix - 50%
Nidoking - 65%

- Hmm z tego co pamiętam stal zadaje wieksze obrazenia kamieniom... A wiec PODWÓJNY STALOWY OGON!

-Skrzek

Onix - 20%
Nidoking - 30%

- Zakończ to Hiper promieniem na odległość!

Onix - 0%
Nidoking - 30%

- Dobrze king! A teraz jego last pokemon...

-Ruszaj Rampardos

- Twój cranidos evoulował? To i tak nas nie zatrzyma bo nadal jest kamieniem! King Podwójny Stalowy ogon w jego pysk!

-Super taran

Rampardos - 90%
Nidoking - 0%

- King powrót... Trza coś malego i szybkiego.. Wing! Podwójne stalowe skrzydło jesteś mały wiec trudny do trafienia!

-Miotacz płomieni

Rampardos - 80%
Starly - 80%

- Rób uniki i atakuj stalowym skrzydlem w oczy!

Rampardos - 50%
Starly - 50%

Powtórz! Dasz rade!

Rampardos - 30%
Starly - 50%

- Powrót! Peterhausen! Stalowy ogon x2!

Rampardos - 0%
Starly - 50%

+4 lvl dla walczących pokemonów

Patrze jak Peterhausen Evouluje

Ewoluował

ok, wracamy do domu... narazie

Wyszedłeś na zewnątrz

idę w kierunku miasta rodzinnego

Szłeś powoli drogą
Po 2 godzinach dotarłeś do miasta

- Ok trzeba być gotowym na atak Sassy...

W mieście było wiele ludzi
Zbliżał się wieczór

idę w kierunku laboratorium...

Doszedłeś do laboratorium

Wchodze...
- Ohayo profesorze ja do twojej wnuczki...

-Cho jest u siebie - powiedział patrząc na swoją kartkę - Na górze, pierwsze dni po prawej

- Ok
Po czym idę

Stanęłeś przed drzwiami

pukam
- Cho jest sprawa

Dziewczyna otworzyła ci drzwi

- Kim była ta ruda... Znała mnie..

-Nie wiem.. mnei też zastanawia, a tak wogóle .. to dziękuje

- Za co?

-Sama nie dałabym sobie rady z tym typkiem, i pewnie już byłoby po mnie

- Wiesz... Pomogłem ci nie dla tego ze kazała mi rada czy jak tam sie zwą... Szukałem akcji...

-No w każdym razie dzięki

- I jak moja moc... Sam opanowałem...

-Nie było najgorzej

- ee co? samodzielnie go przegnałem... no i złapałem tamtych...

Medalion Cho zaświecił
-Muszę iść

po czym wyskakuje z okna i ide do sassy

Po drodze natknąłeś się na Cleo

- O... Rudowłosa

Zauważyłeś że miała zabandażowaną rękę

- Co ci się stalo

-Naciągnęłam mięśnie, to nic poważnego, a gdzie idziesz?

- Planowałem do Sassy... Ale moment nacięgniete mięsnie nie powodują bandaża na ręku!

-Posmarowałam ją maścią więc owinęłam ją bandażem - wyjaśniła Cleo

- Dobra...
Po czym idę dalej

Cleo poszła do lasu i zniknęła ci z oczu

- Ehh sory sassa
Skradam sie za nią po drzewach

Dziewczyna zatrzymała się i rozejrzała

Ukrywam sie w drzewach...

Poszła dalej

Skacze dalej

Na małej huśtawce siedziała dziewczynka którą widziałes ostatnio w lesie

obserwuje

Cleo podeszła do niej
Dziewczynka spojrzała w twoją stronę nie odzywając się

- Zauważyli mnie...

-Coś nie tak Kuna? - zapytała Cleo
Dziewczynka poptrzyła na nią ale nie odezwała się ani słowem

obserwuje dalej... Pokrywam sie formą wody by zniknąć... coś ala pryzmat

Cleo wzięła dziecko za rękę

- Ona napewno ma coś związanego z tamtą... A co mi tam
Zeskakuje
- No tak... Nie mów mi ze nie jesteś tą rudą...

Kuna stanęła przed Cleo i popatrzyła na ciebie złym wzrokiem
-Nie proszę, uspokój się - powiedziała Cleo do dziewczynki

- Czemu mnie okłamałaś...

Dziewczynka wystawiła rękę w twoją stronę
-Ichigo odsuń się - powiedziała Cleo

- Dam se rade... Przeżyłem furie sassy... Oraz odtrącenie rodziny...
Skupiam energie wokół pojawia się woda...

Woda wyparowała
Dziewczynka zaczęła zaciskać rękę
Poczułeś że drętwiejesz i wszystko ci się ściska w środku
-On nic nie chce zrobić Kuna - powiedziała Cleo

- Gdyby to co mi sie sni było prawdą czyli alternatywny ja to było by gożej...
Oziębiam wode do maksymalnej - temperatury...

Dziecko powstrzymało twój atak
-Proszę Kuna - powiedziała Cleo
Dziewczynka opóściła rękę
Byłeś zesztywniony, ale mogłeś się już normalnie ruszać

- Ta mała... To medium... A ty... Shinigami zgadza się?

-Nie jestem Shinigami - powiedziała Cleo

- Dziwne... ostatnio tą małą ruda shinigami zabrała

-Nie trudno się pomylić, zwłaszcza jak mam to - wyjęła zza pasa długi miecz
Dziecko chwyciło ją za rękę i Kuna zaczęła znikać
Po chwili Cleo również zaczeła robić się coraz bledsza
-Wyjaśnię ci to przy naszym następnym spotkaniu

- Nich ci będzie...
Po czym wracam do miasta... Do Sassy ide

Doszedłeś do jej domu

pukam

Nikt nie otwierał
-Nikogo nie ma, wszyscy wyjechali na wakacje i wrócą za tydzień - powiedziała jakaś pani z domu obok

- Nie dała mi znać? Cos mi nie pasi...

Było bardzo gorąco

pisze do Sassy
"Czemu nie powiedziałaś o wyjeździe!"

,,Przepraszam, ale to wypadło nagle i miałam mało czasu" - odpisała

"Cholera... Koleś wie ze jesteś kims kto moze miec dla mnie znaczenie... Cholera... Moze cie zaatakowac!"

Stałeś sam

- Czemu nie odpisuje... Jest źle...

,,Napisałeś że jestem dla ciebie ważna!!!![/i] - napisała Sassa

- "W gadaj gdzie jesteś... Ja tu nie mam czasu na wygłupy... Koleś ma moc.. a ty nie..."

,,Wyjechałam za granicę, raczej mnie nie znajdziesz. Nie martw się nic mi nie będzie, jestem ostrożna"

- "Ty i ostrożność to sprzeczności.."
Po czym idę nad jezioro...
Koncentruje sie na wodzie
- Jak znów sie pojawi... Zniszcze go...

Z wody wyleciał bąbel

- Tylko tyle?

Nagle poczułeś straszny ból na karku
Upadłeś na kolana

- O nie...
Wodna macka leci zamnie jak ktos tam jest to obrywa

Nikogo nie było

- Co do..

Nagle przed tobą pojawiła się Kuna
Nie byłeś w stanie się ruszyć

- Czego chcesz mała... A i ładne imię dla Zanpaktou...

Dziewczynka stała i patrzyła na ciebie przenikliwym wzrokiem

- co chcesz

-Zostaw moją Cleo w spokoju, rozumiesz. Ona jest tylko moja

- Spokojnie... Chyba nie rozumiesz... iż ona jest dziewczyną... a NIE TWOJĄ NIEWOLNICĄ!

-Nie mam nikogo oprócz niej i niepozwolę by ktoś mi ją zabrał

- Posłuchaj... Nikt ci jej nie zabierze... Ale ona ma 16 lat... Nie możesz jej kazać być cały czas twoją panią... Może chce mieć też kogoś... Ale ty jej zabraniasz...

Dziewczynka patrzyła na ciebie

- No co... Mam racje

-Ja.. mam tylko ją.. - w jej oczach pojawiły się łzy

- Nie płacz tylko! Błagam!

-Nigdy nie płaczę, ty rozumiesz co to samotność, prawda?

- Oj wiesz mi... Wiem i to nad to...

-Ale czy.. twoi rodzice i wszyscy bliscy zawsze cię nie nawidzili? Do tego stopnia, że próbowali cię zabić!!

- Hmm z tego co pamiętam wyskoczyłem z okna gdy ojciec sięgał po shotgana

-Nic o mnie nie wiesz, nic! Nikt mnie nie rozumie. Cleo jest inna. Akceptuje to kim jestem. Nie mogę jej stracić. Więc ignoruj ją, żyj tak jakbyś jej nie znał, nie myśl o niej ani jej nie szukaj - dziewczynka zaczęła się rozpływać

- Mała... Kuna czy jak ci tam... Cleo cie rozumie... Ale NIE ODBIERAJ JEJ ŻYCIA DLA TEGO ŻE TOBIE TAK SIE PODOBA! POZA TYM TERAZ ZAPEWNE JESTEŚ TAKA JAK TWOJA RODZINA...

Dziewczynka zniknęła

- Nie ujdzie ci to tak łatwo... To moja przyjaciółka...
Po czym skupiam sie na manie/enrgii Cleo by ją znaleść

Gdy tylko spróbowałes to zrobić przeszył cię ostry ból przez całe ciało

- Nie poddam się!
Krzyczę na całe gardło używająć sałej swojej mocy
- JESTEM KUROSAKI ICHIGO!! STRAŻNIK WODY!!

-Co się tak drzesz - doszła do ciebie od tyłu Cho z rękami włożonymi do kieszeni - Coś się stało?

Oczy miałem czerwone i jeden cel
- Musze... Kogoś uratować... Kuna... stykałaś się z taki imieniem? Siła psychiczna... na wysokim poziomie...

-Poczekaj - Cho zamknęła oczy i skupiła się
Nagle upadła na ziemię i otworzyła oczy
-Niesamowite, nigdy czegoś takiego nie widziałam

- To Kuna tak... Cholera...
Po czym skupilem się znowu
"Dam rade! Ocale ją... Ta mała... Ona jest nie obliczalna!"

-Ichigo czekaj, ona jest poza moje siły psychiczne, hej a co to.. - podeszła do ciebie i popatrzyła na twoje ramię. Był na niej jakiś czarny znak - To musi być klątwa. Rzucona w jakimś celu. Nie znam się na tym, ale pewna kobieta powinna cię obejrzeć

- Ale... Musze uratować Cleo!
Po czym odtrącam Cho wodą i biegnę w kierunku mocy...

Biegłeś ciągle przed siebie
Nagle stanąłeś w biegu
-Skoro nie chcesz iść po dobroci to muszę cię zabrać - Cho zaczęła iść koło ciebie a ty lewitowałeś przy niej

- Wybacz mi...
Po czym zamykam ją w wodnym bąblu
- Każdy ruch oraz użycie mocy zmniejszy ilość tlenu...

-Ichigo! Wypóśc mnie stąd - krzyknęła Cho

- Jak bede ok 400m od bąbla on zniknie..
Po czym biegne dalej
- *Kuna... Przeginałaś...*

(Tak wogóle to gdzie biegniesz?)

(przeciez ja i ta cała cho to strażnicy skoro poczuła/znalazła tą kune to tam biegne :D)

Nagle energia zniknęła

- Kur! Znikneła...

Stałeś w środku lasu

Wracam do Cho...

Cho siedziała w bąblu

wypuszczam ją...
- Klątwa powiadasz.... jeżeli pozwoli mi uwolnic Cleo spod władzy tej małej...

-A kto to wogóle ta cała Cleo?

- Moja znajoma z zrąbanego dzieciństwa.. Opowiem ci w drodze do tej kobiety...

Cho zaczęła iść

idę za nią w drodzę opowiadam jej o Cleo.. Oraz o tej Małej

-Prawdopodobnie ta mała rzuciła na ciebię tę klątwę, aby zapobiec znalezieniu Cleo

- Nie dam rady jej Pokonać... Moja moc... Jest za słaba... Ehh czemu moje sny o Nim to tylko sny...
Idę dalej

-Jakim ,,nim"?

- Mam czasem sny ze mam w sobie potężną istotę zwaną Hollowem.. coś ale ja ale w odwrotności... Zresztą nie ważne.. Teraz musze pozbyć sie klątwy i uratować przyjacółke
Po czym poganiam Cho

W głębi lasu zobaczyliście mały drewniany domek
-To tu

- Wchodź pierwsza

Cho weszła do środka

wchodzę za nią...
- Halo? Jest tu kto? My z klątwą!

W środku była starsza kobieta
-Klątwa, tak kochasiu? Pokaż na to.. - obejrzała twoje ramię - Na wielkie nieba, to będzie trudne. To klątwa bólu. Jeżeli zrobisz coś co zakazała ci osoba która rzuciła klątwę będziesz bardzo cierpiał. Ten typ klątwy jest prosty,ale z taką nigdy się nie spotkałam. Ma dodatkową barierę ochronną

- A uwierzysz że zrobiła to 8 letnia dziewczynka?

-Różne rzeczy zdażają się na świecie. Ale spróbuję ją zlikwidować - położyła swoją dłoń na tym znaku

czekam i myślę jak bys silniejszym

Minęła godzina
-To wszystko co mogłam zrobić - powiedziała staruszka - Znak zniknął i ból będzie mniejszy, ale to wszystko

- Nie zdołam jej pomóc...
Po czym tak zły spowodowałem ze dutelki z wodą etc wybuchały

-Może ty nie, ale ja mogę ci pomóc - powiedziała Cho

- Ona cie zabije... Widziałem ją... Mozę i masz moc... Ale ona ma znacznie większą...

-Miej w sercu trochę wiary, ona działa cuda

- Cuda... Spróbuje...
Zamykam oczy i wierze... Mam wiare ze stanie sie cud xD

-Nie bądź śmieszny, chodźmy już. Dziękujemy za pomoc - Cho wyszła

idę za cho

Zauważyłes na ziemi rudy włos

- Cleo...
Podnosze go
- Miałas mi pomóc.. wiec rób to! Ta mała moze być nie obliczalna... a nie chce tracić przyjaciół..

-Uspokój się, nie wiem dlaczego tak bardzo ci na niej zależy, ale robię wszystko w co mojej mocy więc nie panikój

- Ponieważ... Poza nią, Sassą i moim znajomym nie mam innej rodziny... Są dla mnie jak bracia i siostry...

-Więc to ty powinienś najlepiej rozumiec tą małą

- Wiem... Chciałem normalnie ale jej słowa "Ona jest tylko moja i nikogo więcej zapomnij o niej i nie znaj jej" mnie nie uspokajają... jest jak Lalka sabriny

Nie pamietam czy to była lalka czy dziecko xD ale to co kontrolowało sabrine

-A skąd wiesz że Cleo nie opiekuje się nią z własnej woli, a mała poprostu boi się że ją straci? Dlaczego chcesz ją odnaleźć?

- Nie wiem... Jej głos... Nie był juz wesoły... Był smutny i przygnębiony... To nie ta sama Cleo... Była inna zanim ta małą poznała...

-Może i ona miała ciężkie życie. Jak ty. Ale co możesz o tym wiedzieć jeśli jej nie zapytałeś? - Cho zamknęła oczy

- Ilekroć chciała... coś ją blokowało... Poza tym... Nie pozwole aby ktoś odłączał mnie od kogoś na kim mi możliwe iż zależy bardziej niz na Sassie... Pomóż mi... Ona jest...

-Tam - wskazała ręką miejsce

patrze
- Co?

-Tam jest twoja przyjaciółka. Nie wyczuwam tej dziewczynki, ale ją wyraźnie

- Dzięki cho... Nie jestem silny.. ale moze przemówie jej do rozsądku...
Po czym delikatnie całuje Cho w polik i biegne tam

Cho odeszła

Zobaczyłeś leżącą na ziemi nieprzytomną Cleo

podbiegam
- Cleo nic ci nie jest?

Zobaczyłeś że była ranna w ramię
Obok leżał długi miecz

- Co ci się stalo Cleo!
Krzyczałem lekko roztrzęsiony

Cleo otworzyła lekko oczy
-Ichigo?...

- Tak, nic ci nie jest?

-Idź stąd - podniosła się Cleo

- NIE!
Krzyczę jej w twarz
- Nie wiem co tu sie dzieje ale pomoge ci... Jesteś jedyną moja rodziną...

-Nie jesteśmy rodziną

- Wiem.. Ale jako jedyni mnie moim starym nie wydaliście gdzie jestem... Zrozum... Traktuje cie jak Siostre... Której nie miałem...

-Idź stąd, nic mi nie jest

- Jasne... Jesteś Ranna...

-To nic takiego - zaczęła owijać ranę bandażem

- Widzę iż masz mnie gdzieś... Spoko... A i prośba... Przekaż Sassie że odchodzę...
Po czym widzisz iż wyjmuję karte sim z telefonu...
- Wiesz czemu kiedyś ci pomagalem? Bo byłaś dla mnie jak siostra... ale widać iż nie chcesz mi zaufać...
Po czym odchodzę...

Cleo odwróciła wzrok, ale zauważyłeś że po policzku spłynęła jej łza

Odchodze powili
- *Ehh widać iż muszę sam zmagać się z życiem...*

-Nie zostawiaj mnie... - usłyszałeś ciche słowa Cleo - Błagam
Cleo płakała
Nihdy wcześniej nie widziałeś jej łez

- co sie stało powiedz mi

-Wiele się wydarzyło przez te lata

- Posłuchaj... Powiedz mi... Czemu Kuna nie chce byś mnie widywała...
po czym pokazuje resztki klątwy
- To jej robota miała utrudnic mi znalezienie ciebie...

-Zajmję się Kuną, bo..

- Bo...

-Ona jest dla mnie kimś w rodzaju dziecka, jestem dla niej jak rodzina. Jej przeszłość była okropna

- Rozumiem to... Ale... Ona powoli robi sie nie obliczalna... chce mieć ciebie tylko dla siebie...

-Boi się i tyle, ja też taka kiedyś byłam. W sumie to nadal jestem. Boję się że zostanę sama, dlatego ją rozumiem. Ja mam ją, a ona mnie. Wtedy nigdy nie będziemy same

- Czemu chciałaś bym nie odchodził...

-Może dlatego bo ty jesteś moim przyjacielem

- rozumiem... ale za przyjacielem bys tak nie płakała... jest przeciez reszta

-A co mam ci powiedzieć, że jesteś dla mnie bardzo ważny?

- Ja tam nie wiem... Wiem tylko że chce cie chronić, jak każde z was...

Cleo wzięła miecz
-Nie ważne, idź już. Poradzę sobie

- Skoro tego chcesz... Ale prośba... Zapomnij o mnie...
Skacze z drzewa na drzewo...
- Osoba znana Jako Ichigo Juz nie istnieje... Od dziś jestem Blade...
Po czym idę tak do miasta 2 odznaki...

Minęly 2 godziny

Rozglądam sie gdzie jestem....

Byłeś w środku lasu

- Trzeba iść dalej...

Zauważyłeś jakąś dziewczynę idącą drogą

ląduje obok
- Czemu idziesz sama przez las?

-Idę do miasta, a ty?

- Ja też... Jestem... Blade a ty?

-Jestem Sara Kurosaki, miło mi cię poznać Blade

- Kurosaki?

-Tak, a co cię tak dziwi?

- Spotkałem kiedyś Kurosakiego.. Zwał się Ichigo...

-Może to jakaś moja rodzina - uśmiechnęła się Sara

- Możliwe... Ale go już nie spytasz zmarł...
Skłamałem...

-Szkoda, no coż muszę zapisać się na nowy rok szkolny w akademi - westchnęła

- Że gdzie? A co do rodziny... Wątpię... Z tego co wiem... Był odtrącony... Przez to iz miał zostac Strażnikiem wody

-Czasmi życie nie jest łatwe, ładny naszyjnik. Wiesz moja mama miała kiedyś taki sam. Dopóki nie umarła

- Ciekawe... Tak w ogóle ile masz lat?
I rozejrzałem sie

-12

- On 16... A tak w ogóle masz pokemona?

-Nie, nie ciągnie mnie do bycia trenerką. Pokemony są interesujące jednak to chyba nie dla mnie

- Tak? Wing, Peterhausen i King pojawcie się!
Po czym pojawiają sie
- Nie chcesz być trenerem?

-Nie - spokojnie szła dalej

- Dziwna jesteś
Po czym chowam Peterhausena i Kinga a Wing spi mi na ramieniu
idę szybciej do miasta
"Kurosaki... Ło ja pier****"

Zobaczyliście miasto w oddali
-Nareszcie, niedługo kolejny rok szkolny

- Ta... Ja idę do Sali...
Po czym poszedlem

Doszedłes do sali

Wchodze...
- Wyzywam cię!

-Przyjmuję wyzwanie - powiedziała młoda liderka

- Roślinna sala a ja mam coś na Trawkę... Peterhausen!

-Ruszaj Cherubi

- Peterhausen Miotacz ognia oraz żar!

-Magiczny liść

Cherubi - 60%
Charmander - 90%

- Powtórz!

Cherubi - 30%
Charmander - 90%

-Magiczny liść

Cherubi - 30%
Charmander - 80%

- Podwójny żar!

Cherubi - 20%
Charmander - 80%

- Miotacz ognia i po nim

Cherubi - 0%
Charmander - 80%

-Powrót, twoja kolej Roserade

- Ok Miotacz ognia!

-Węzeł trawy i kula wiatru

Roserade - 80%
Charmander - 50%

- Biegnij na niego i Podwójny Miotacz! po czym zmiana na Winga! I stalowe skrzydlo!

Roserade - 40%
Starly - 100%

- A teraz Atak skrzydłami podwójnej mocy!

-Kula wiatru

Roserade - 40%
Starly - 70%

- Dobrze mały! A teraz Stalowe skrzydło!

-Światło i Magiczny liść

Roserade - 40%
Starly - 30%

- Dasz rade wing! Podwójny atak skrzydłami

jak by co to atak lot

-Magiczny liść

Roserade - 15%
Starly - 15%

- Teraz wykończ ją!

-Magiczny liść i kula wiatru

Roserade - 0%
Starly - 0%

- WIng powrót... Dobra robota

-Powrót Roserade, idź Turtwig

- Zniszcz go w swych plomieniach... Peterhausen! Miotacz ognia ze stalowym ogonem!

Turtwig - 80%
Charmander - 50%

-Nasionko Mocy

Turtwig - 80%
Charmander - 20%

Charmeleon

- Peterhausen... Wieże w ciebie! PODWÓJNY MIOTACZ OGNIA! Prosto w jego głowe! To go zniszczy!

Turtwig - 40%
Charmeleon - 20%

-Burza liści

- Spal je pełną mocą miotaczem ognia!

Turtwig - 0%
Charmeleon - 20%

+4 lvl dla walczacych pokemonów

- Wing.. Evouluj!

Ewoluuje

Dostałeś odznakę od liderki

Wychodzę...
- No Wing, a teraz powrót...
Po czym kieruje się do wyjścia z miasta

Jesteś u bram miasta

- A wiec teraz 3 odznaka....
Po czym wychodzę z miasta..

Twój wisior zaświcił
-Ichigo to nie jest śmieszne, jeśli to twój jakiś żart - usłyszałeś głos Cho - Masz mnie natychmiast uwolnić

- Eee o co ci chodzi? Od ponad dwóch dni nie ma mnie w mieście...

-To nie ty...? - zdziwiła się dziewczyna
Wisior zblednął

- Co jest...
Po czym próbuje wejść do bazy strażników

Udało ci się, było tam dwóch chłopców mniej więcej w twoim wieku i staruszek

- Coś jest nie tak...
Powiedziałem ale czułem ze zaraz sie na mnie rzucą

-Co się stało? - zapytał dziadek

- cho twierdzi że ją zamknąłem... a od 2 dni jestem poza miastem...

-Pewnie wrócił - powiedział jeden z młodszych chłopaków - Spróbuję do niej dotrzeć jak najszybciej

- Kto wrócił? Jej ex?

- Cho miałaby mieć chłopaka? - zaśmiał się drugi
-Myślisz że na jednym ataku na nią się skończy, że on jej odpóści? Pewnie znów chce ją dorwać i zabrać jej moc

- Zajmę się tym... Mam z nim nie wyrównane rachunki...
Po czym lecę tam gdzie Cho

Dotarłeś do miasta
Nad jeziorem z dużym baloniku wodnym unosiła się Cho
Coś krzyczała ale nie było słychać przez balon

usuwam to coś

Cho spadła na ziemię
-To pułapka! - krzyknęła

- Wiem...
Po czym od razu pojawia się wokół mnie wodna tarcza w kształcie ciała

-Znów się spotykamy, ale tym razem koleżaneczka z mieczem ci nie pomoże - usłyszałeś jakiś głos lecz nie mogłeś stwierdzić skąd dochodzi

- Mam ją gdzieś! Mam każdego gdzieś... Pomagam jej tylko dlatego...
po czym Z każdego miejsca tryska gejzer wody...
- By cię zabić!
Gejzery tryskały w zasiegu jego głosu gdzie kolwiek by nie był oberwał by wrządkiem

-Za późno
Uderzył w ciebie piorun
Upadłęś na ziemię bardzo osłabiony

- Nie... Poddam się... Za Cho... Za Sasse... Za każdego...
Po czym wstaje....

-Moja kolej
Ostry wiatr poleciał koło ciebie
Zobaczyłeś chłopaka
-Pozwól że ja się nim zajmę, weź Cho w bezpieczne miejsce

- Nie... To moja walka... Zabierz ty ją... W razie czego ją ochronisz... Ja go zatrzymam
Po czym wytworzyłem wokół mnie i rywala wodną zasłonę...
- Jak mam zginąć... to W walce
po czym zaatakowałem z całej siły

Wróg stworzył tarczę z pnączy i osłonił się nią

- Uciekajcie!
Krzyknąłem...
- Dobra koleś... teraz tylko ty i ja... Żegnajcie...
Z ziemi zaczeły tryskać gejzery... Wzajemnie sie zabijemy przez poparzenia czystym wrzątkiem... Nie zdoła się obronić

Gejzery zgasły
Zobaczyłeś leżące na zemi ciało
Byłeś bardzo ranny

- Udało się...

Chłopak powoli zaczał się podnosić
Był bardzo ranny ale uśmiechnął się pod nosem
Nagle nim mrugnąłeś okiem padł na ziemię martwy
Przez jego serce przebity był miecz
Ale nikogo w pobliżu nie było

Wstaję i biorę ów Miecz...
- Nadal jesteśmy w "kokonie"...
Po czym obserwuje ostrze

Widziałes je już wcześniej
Było poplamione krwią

Usuwam powłokę i wychodzę z kataną... Trzymam ją na ramieniu ostrzem do góry... Oglądam jego zwłoki i "zabieram" moce

Zauważyłeś że był bardzo popażony jednak śmiertelny cios padł z miecza
-Nic ci nie jest? - podbiegła Cho

- Nie... Ale on teraz pewnie przegrywa w pokera z kapitanem tytanica...
Po czym zastanawiam sie czy mam jego moce...

-Zabiorę go do kwatery głównej i wpóścimy moce w stażników którzy je stracili - powiedział chłopak

- Dobra..
Po czym padam na ziemie...

Obudziłeś się w pokoju Cho
Byłeś obandażowany
Wszystko cię bolało i nie mogłeś się ruszać

- Gdzie ja...
Po czym rozglądałem się za kataną
- Gdzie ten miecz!?

Zobaczyłeś miecz na szafce obok łóżka

Próbuje go wziąść
- *On coś mi mówi... Przez tą bariere nic nie przejdzie to wrzątek i lód naraz...*

Było to zwykłe ostrze

- Ale jak... Ehh nieważne Shinigami nie istnieją
Poczym wstaje
- gdzie ja jestem?!

-Obudziłeś się? - do pokoju cicho weszła Cho

- Tak... Czemu zabrałaś mnie do siebie a nie do szpitala...

-Chciałam uniknąć zbędnych pytań. Moja mama była lekarką i mam w domu wiele książek na ten temat, więc o nic się nie martw. Przepraszam, że cię w to wplątałam. Gdyby nie ja pewnie by cię tam nie było. Bo przecież nic byś o tym nie wiedział

- Albo było by gorzej... bo bym miał moc i było by źle...

-Skąd masz ten miecz?

- Nie ważne... Ale jak tylko zdejmiesz mi stój mumii odchodzę znowu z miasta... Chce mieć to za soba...

-Dlaczego chcesz odejść?... - zapytała smutno Cho

- Jestem trenerem... Nie mam rodziny a znajomi nie mogą wiedzieć o tym wszystkim

-Fakt, trochę to przykre. Ja mam tylko dziadka, ale choć jest mi najbliższy też nie może o tym wiedzieć. Dlatego zależy mi na tobie. Jesteś jedyną osobą której mogę powiedzieć wszystko. Nie chcę abyś odchodził

Zdejmuje bandarze a za ich pomocą zakłądam katane na plecy
- Wybacz Cho... Ale musze... Pomimo mocy teraz będę pseudo bohaterem za pokonanie czegoś z czym mieliście problemy...

-Proszę... znowu mam być sama. Kolejne lata. Nie, tym razem nie wytrzymam

- Wybacz... Ale... Nawet jeżeli to byśmy nie mogli być razem
Po czym wyskakuje oknem... idę do centum miasta... Od czasu wyjścia zmieniłem nieco fryz

Zauważyłeś biegnącą w kierunku szpitala kobietę, która zajęła się twoją klątwą

wskakuje przed ną
- eee o co chodzi prze pani?

-Śpieszę się chłopcze, mam bardzo trudny przypadek

- Może jakoś pomogę... Mam siłę...

-Chyba nie powinneś tego widzieć. Dziewczyna jest w ciężkim stanie, bardzo popażona

- Dziewczyna?!

-Tak, okropnie wygląda. Zajmij się lepiej swoimi sprawami - pobiegła dalej

- Podejrzewam kto to... Ale mam to gdzieś...
Po czym oddalam sie od miasta... W drogę do 3 odznaki

Gdy wyszłeś poza miasto stanąłeś jak wryty
Nie mogłeś się poruszyć

- KUNA! ODWAL SIĘ... Mam cie i cleo dość... Jej wina że wskoczyła do bańki...

Dookoła nikogo nie było

Znów wytwarzam gejzery...
po czym idę dalej...

Nie mogłeś się ruszyć

- Dośc...
Uzywam mocy by iść dalej...
- Mam gdzieś to miasto i mieszkańców...

Tym razem bez problemu ruszyłeś dalej

idę po odznakę...

Nim dotarłeś do miasta minęło 10 dni
10 dnia wieczorem zobaczyłęś miasto

- Wreszcie...
Poprawiłem katanę na plecach i wchodze do miasta

Zapadła noc w mieście

Idę pod salę...

Sala była zamknięta

Wskakuje na jakieś pobliskie drzewo i śpie

Rano...
10:00

Wstaje i wchodze do sali

Była tam już liderka

- Wyzywam cię!

-Przyjmuję wyzwanie!

- Wing! Jako lot masz nad nią przewage! Walczące są mało odporne na twoje ataki... Prawie wcale!

-Meditite idź!

- Wing Atakuj skrzydłami dwukrotnie a następnie uniki!

-Zamęt i skręto cios

Meditite - 90%
Staravia - 60%

- Dalej Wing Ataki powietrzne na walczące to główny atut zadają super obrazenia! Atak skrzydłami x2

-Medytacja

Meditite - 60%
Staravia - 20%

- Dasz rade! Wing Stalowe skrzydła i Atak skrzydlem! Z całej potęgi!

Meditite - 30%
Staravia - 20%

-Skręto cios

Meditite - 30%
Staravia - 0%

- Powrót... Peterhausen! Miotacz ognia razy 2!

Meditite - 10%
Charmeleon - 100%

-Zamęt

- Nie myśl teraz! I na slepo żar!

Meditite - 0%
Charmeleon - 80%

CZekam

-Ruszaj Machop

- Peterhausen wgnieć go w ziemie Stalowym ogonem i Miotacz ognia w oczy by go oślepić!

Charmeleon - 80%
Machop - 80%

Powtórz!

-Krzyżo cios

Charmeleon - 30%
Machop - 50%

- Powrót... King zniszcz go Hiper promieniem x2

-Unik i łamacz murów
Nigoking - 80%
Machop - 10%

trzęsienie nie uniknie tego

Nigoking - 80%
Machop - 0%

- Jak pojawi się Lucario odrazu złap go ogonem i podwójny hiper promień to go mocno osłabi

-Lucario idź

Lucario - 60%
Nigoking - 80%

- Trzęsienie i Mach Cios!

-Kula aury

Lucario - 50%
Nigoking - 50%

- Hiperpromień!

-Kula aury

Lucario - 20%
Nigoking - 20%

- Zmiana! Peterhausen! Podwójny miotacz ognia!

-Kościopęd
Lucario - 5%
Charmeleon - 5%

- Zakonćż to żarem!

Lucario - 0%
Charmeleon - 5%

+4 dla każdego

biorę odznake i wychodze...

- 3 z 8

Zrobiło cię pochmurnie i wietrznie

- Hmm ciekawe co u strażników...
Podłączam sie pod rozmowe potajemnie

-Nick niedługo zostanie strażnikiem
-Taa, jego siostra nie jest w najlepszym stanie
-Ale on jest bezduszny, ona go nic nie obchodzi

słucham dalej

-Dlaczego staruszek wybrał jego, a nie ją?
-A kto to wie, może jest silniejszy, mimo że młodszy

Dalej słucham

-Bedzie mi brakować staruszak
-Mnie też, dobra widzimy się w przyszym tygodniu
Rzołączyli się

- Tak jak myślałem to Cleo w szpitalu... Zresztą co mnie to obchodzi...
Po czym idę za miasto

- King, Wing i Peterhausen!
Wypuszczam je
- King naucz się Giga wstrząsu. Wing Powietrznego Asa a ty Peterhausen kręgu ognia

King - 1%
Wing - 2%
Peterhausen - 3%

dawać z siebie wszystko!

King - 2%
Wing - 3%
Peterhausen - 6%

one ćwiczą a ja robie sobie drzemke

King - 3%
Wing - 6%
Peterhausen - 9%

śpie(Nie pisz narazie procent a nie wiem sen czy coś)

Śpisz

Śpie xD

Minęły 3 godziny

budze się

King - 18%
Wing - 27%
Peterhausen - 54%

- Idzie im to jak krew z nosa...

King - 27%
Wing - 54%
Peterhausen - 81%

- Dalej musimy sie śpieszyć... Nie wolno nam za długo w jednym miejscu być

King - 54%
Wing - 81%
Peterhausen - 100% +1 lvl

- Peterhausen powrót!

King - 81%
Wing - 100% + 1 lvl

- czekamy na ciebie king

King - 100% +1 lvl

chowam go i idę do kolejnego miasta

Droga do miasta była bardzo dluga, potrzebowałeś aż miesiąca aby do niego dojść

idę... W czasie jak była walka to walczyłem xD

Dotarłeś do kolejnego miasta

- Długo mnie juz nie było w Jubilife... Ciekawe kto chce mnie zabić

Jubilife było bardzo spokojne, ludzie wychodzili na zakupy albo na spacer. Nie widziałeś nikogo znajomego

- Dobrze ze wyglądam inaczej..
Tak apropo da sie ów kryształ z amulety przełożyć w inny?

Nie i Jak wyglądasz inaczej to zmień zdjęcie

- Schowam amulet...
Po czy chowam go pod bluze...

Zobaczyłeś idącego targiem rudowłosego chłopaka w czarnym kimonie i mieczem u pasa

- nani?

Przeszedł obok ciebie nawet na ciebie nie patrząc

Ide do labolatorium

Drzwi otworzył ci profesor
-W czym mogę pomóc?

- Ichigo już nie ma...
Ps wyglądam jak ten na duzym

(Zmieniłam)

- Ja do Nie jakiej Cho...

-Wnuczka, wyszła na zakupy

- Dziękuje...
Po czym wyszedłem...
Namierzam ją przez amulet. Sam zakłucam odbiór siebie

Wyczułeś ją w samym środku miasta, na targu
Kierowała się w stronę laboratorium

idę jej w droge
jak spotykam mówie
- Panna Cho?

-O co chodzi?

Mówie poważnym tonem
- Jesteś Aresztowana z powodu sklerozy

Cho poszła dalej ignorując cię

- Chciałaś bym nie odchodził...

Dziewczyna stanęła jak wryta, ale nie obruciła się

Patrze dalej

-To naprawdę ty? - zapytała z niedowierzeniem

- Tak...
Po czym przyjmijmy ze zdejmuje okulary przeciw słoneczne
- Ale teraz nazywam się Blade...

Odwróciła się i poptrzyłą na ciebie
-Dlaczego wróciłeś?

- Przypadkiem... Poza tym... Muszę dokończyć pewną sprawę... Nie wiem czemu ale wydaje mi się że ten od mocy... To była marionetka... Marionetka kogoś silniejszego..

-Więc dlaczego moce wróciły, czyżby je tak popru oddał? No nie ważne, idę zanieść zakupy dziadkowi

- Zauważ... Iż to mógł być test... Albo miało wybawić nas z ukryć... Moce mocami ale posiadanie każdego mogło by go i tak zabić... Ty była próba... Teraz wie czego sie po nas spodziewać... I Wie... Kto zabił jego pionka...
Po czym znikam(Skoro kontroluje wodę sam jestem nieco jak wode czyli sie rozpłynąłem)

Cho wróciła do domu

Pojawiam się w miejscu gdzie ten od mocy zmarł...
Oglądam wszystko...
Każde miejsce oraz gdzie upadł...

Dookoła nic nie było

Patrze tam gdzie upad... Czy coś zostalo...

Nic tam nie było

- Ksu... Ehh musze teraz wrócić do... Domu...
Po czym ide do starego domu... Opuszczonego przed sześcioma latami...
- Ciekawe czy system ochrony dziadka działa...

Doszedłeś do starego domu

- Tyle lat...
Przeskakuje ogrodzenie i idę do drzwi...

Doszedłeś do drzwi bez problemu

wchodzę...
- Niech tylko drzwi do piwnicy będą nie ruszone błagam...

Wszystkie rzeczy były bardzo zakurzone
W pokoju było bardzo duszno
Drzwi do piwnicy były zamknięte

- Bingo... Dziadek mówił że mam tam zakaz wchodzenia... Wkońcu jego projekty według ojca były niebezpieczne... Zaraz się okaże... Dziadku byłeś naukowcem wiec zaraz zobaczymy co tam tak kryłeś i o co chodziło ci mówiąc "Kiedyś zrozumiesz i dostaniesz coś odemnie!"
Rozcinam drzwi kataną...

Pomieszczenie było bardzo ciemne, ledwo było coś widać

- Peterhausen rozświetl to.. Chce wiedzieć nad czym dziadek poświecił swe życie... Dla mnie...
Po czym spłynęła mi łza...

Na małym stoliku zauważyłeś coś w rodzaju rękawicy

podchodze
- To wsyzstko? nad tym pracowałeś przez ostatnie lata?

Rękawica była metalowa

Zakładam...
- Dziadku... Gdybyś teraz powiedział o co chodzi...
Po czym podchodze do skrzynki z korkami i włączam prąd...

W całym domu zaświeciło światło

biorę rekawice i idę do salonu...
Wypuszczam poki i oglądam ów znalezisko..

Usłyszałeś że ktoś wchodzi do domu

Kazałem pokom schować się a sam zgasiłem światło...

Zauważyłeś małą dziewczynkę z plecakiem na plecach wchodzącą do domu
Zamknęła za sobą drzwi i poszła w kierunku kuchni

Pojawiam się za nią
- Co ty tu robisz...

-Mieszkam tu - odpowiedziało dziecko

- W opuszczonym domu? W domu Kurosakich?

-To mój dom, mieszkam tu od zawsze

- Ten dom od 6 lat jest opustoszały... Wiem to... Bo jestem Kurosakim...

-Mam 6 lat i jestem Hime Kurosaki

- Aha... A ja nie chciany syn... Ichigo Kurosaki...

Dziewczynka uśmiechnęła się
-Zawsze byłam ciekawa jaki jesteś

- Juz wiesz...

-Tak, już wiem. Jesteś dziwny i ponury. No i strasznie brzydki.

- Nie wiesz co sie ze mną działo...
King, Wing i Peterhausen nie ukrywajcie się...
Po czym za mną w salonie stanełuy moje pokemony...
King był lekko za duzy i groźny

-Więc jesteś trenerem - powiedziała Hime, ani trochę się nie bojąc - No ale ty też nic o mnie nie wiesz

- zabiłaś człowieka? Prawie zabiłaś swoją przyjaciółkę? Oraz... czy ciebie współtowarzysze się boją?

-Nie - odparła pewnym siebie tonem

- A ja tak... Zabiłem osobę... Niemal dawną znajomą.. A strażnicy mnie sie obawiają...
Po czym odwracam się
- Czy dziadek Tony zostawił coś dla mnie?
mówie lekko przybity

-No jasne, tą rękawicę - odparła - Kiedyś ją obejrzałam i uważam że to rupieć, sama zrobiłabym lepszą, ale jest od dziadka więc..

- Tylko to... Rozumiem...
Po czym idę do piwnicy i sie tam zamykam na pare godzin...

Po dwóch godzinach do piwnicy zeszła twoja siostra
-Ale z ciebie kretyn

Widziałaś same pokemony...
Mnie nie było...

Hime rozejrzała się

Słyszała za domem odgłosy

Wyszła za dom, cię poszukać

widziała iż miałem rękawice na dłoni... podłączona była do czegoś z kieszeni

Zauważyła cię
-Wszędzie cię szukałam. Mówiłam ci już że oglądałm kiedyś tę rękawicę i wiem jak działa

po chwili zauważyłaś iż wystrzelil promien...

-Widzę, że nie dokońca zrozumiałeś zastosowanie rękawicy

- Broń... wiem jak działa
Po czym strzelam w drzewo...

-Nie lubisz mnie co?

- Przyzwyczajony byłem że żyłem bez rodziny...
Po czym opuszczam rękawice...
- Znalazłem plany dziadka...

-Chciałam ci coś pokazać

- Ok...
Po czym zauważasz w kieszeni światło... Mocne światło

Zaczęła iść do domu
-Co tam masz? - zapytała wskazaując na twoją kieszeń

- Jeden z planów dziadka... Miał zasilać coś wiekszego.. Nazwał to... reaktor łuskowy...

-Jeżeli pozwolisz to chciałabym to obejrzeć
Doszliście pod metalowe drzwi, które wyglądały jak do windy
Nigdy wcześniej ich nie widziałeś

- Ty stary pryku... i to przedemną chowałeś? Przynajmniej mi mp3 naprawiałeś
Po czym widzisz na ręku reaktor łuskowy

Hime przyłożyła dłoń do drzwi
Otworzyły się
Weszłeś do bardzo nowoczesnego laboratorium
Było tam mnóstwo sprzętów, wyglądających jakby były nie z tego świata
Nowoczesne motory, samochody i ubrania

- Moment... Przecież jak miałaś rok... Dziadek został uznany za najlepszego naukowca... Nie skończył planów reaktora.. ale ja je przejrzałem i je dokończyłem i zrobiłem...

-Całe to laboratorium ja zrobiłam. Te wszystkie sprzęty sama zaprojektowałam i stworzyłam, myślałam że kiedyś wrócisz i będę mogła ci je dać

- Hmm
Po czym wyjmuje z kieszeni swóje plany z wieku 10 lat
- Na to nie wpadłaś...
Pokazuje

Dziecko spojrzało na plany

- Reaktor pasuje w sam raz...

Dziewczynka podeszła do białego stołu i położyła na nim plany
-Powiedzmy że to nie jest najgorsze, jeżeli chcesz do jutra powinnam się z tym uporać

- Sam to zrobie... Mam pomocników...
Po czym pojawiają się wodne kopie mnie
- Sory ze ci o tym nie powiedziałem

-Rób co chcesz, ja muszę dokończyć mój projekt - poszła do drugiego pomieszczenia

- Musze coś zrobić...
Po czym zaczynam ją robić...
Po całym dniu wszystko było gotowe...

- A teraz... Spotkanie z Cho...
Zabieram plecak i zostawiam list dla Hime

"Nie szukaj mnie"

Weszłeś do centrum miasta

Rozglądam się za znajomymi...

Zobaczyłeś idącą parkiem Cho

Podchodze od tyłu
- na ziemie i sie nie ruszać!

Cho uderzyła cię szybkim ruchem ręki w twarz
Upadłeś na ziemię
-Ichigo? - zdziwiła się - Przepraszam, nie wiedziałam że to ty

- JESTEM BLADE!? NIE MYL MNIE Z NIM!

-Tak, tak.., chcesz czegoś?

- Tak... Powiedź Innym... że odchodze od strażników...

-Że co? To nie takie proste, musisz komuś przekazać moc

- Ona za mloda... i za dziwna...
Dobra to ja lece do Pastori
po czym sie usmiecham. W pastori nie ma lotniska

-Nie tak prędko - zatrzymała cię Cho swoją mocą - O kim ty mówisz?

- O mojej siostrze...
Po czym zakładam plecak..
Rozglądam się czy jest pusto..
- A teraz do zobaczenia!
Po czym naciskam złączenie się obu ramion plecaka

Cho patrzyła na ciebie ze zdumieniem

Po chwili plecak "wyjmował"kawalki zbroi automatycznie łączące sie ze mną...
po chwili stałem w zbroi..

- Zachowaj to dla siebie...
Po czym odlatuje... lece do pastori

Do pastori doleciałeś w dwa dni

(Ona lata nieco szybciej...)

Dotarłeś do miasta

Ląduje przed miastem i powracam do zwykłej formy. Zbroja staje się znów plecakiem...
- Ok zanim tam pójdę... Potrzebny mi jakis inny pok...
Rozglądam sie

Zauważyłeś Oddisha

- Za słaby... Wing! Znajdź coś większego i silniejszego

Zauważył Chikoritę

- Wing! Szukaj czegoś elektrycznego!

Wing znalazł Pichu

- I o to chodzi... Zaryzykujmy...
Po czym podchodze z odrobiną karmy
- Chcesz trochę?

Pichu podszedł bliżej zjadł trochę

- Nie bój się
Wing ląduje mi na ramieniu

Pichu popatrzył na ciebie i zjadł więcej

pokazuje pokeball

Pichu dotknął pokeballa
Złapany

Pichu
Lvl:7
Natura: Dziecinny
Płeć: Samiec
Ataki: Piorun, Wyładowanie, Akcja

- Zobacz czy nie ma czegoś jeszcze

Wing poleciał
Byłeś na wzniesieniu więc mogłeś obserwować miasto
Zobaczyłeś na dole Sasse

- Sassa? Co ona tu robi...

Szła spokojnie miastem

czekam aż wing zda raport

Wing wrócił i powiedział że nic już nie widział

powrót...
Po czym zeskakuje za sasse
- A panienka gdzie idzie sama?

-Właśnie idę do hotelu, a o co chodzi?

- Nie powinnaś iść w grupie?
Po czym na ramie pichu wskakuje

-Świtnie, radzę sobie sama, w hotelu i tak czeka już na mnie rodzina

- A nie boisz się że zginiesz jak nie jaki Kurosaki Ichigo

-Coś ty powiedział! On nie mógł zginąć!

- To co słyszysz... Znałaś go?

-Kłamca! I do tego oszust!.. - zaśmiała się - No dobra... to było zabawne Ichigo. Myślisz że cię nie rozpoznam?

zdejmuje okulary... Oczy były inne...
- Mówie prawdę...
głos też inny ;p

-Rozpoznam cię, nawet gdybyś zmienił ciało

- Jestem jego rodziną... Blade Kurosaki... Dlatego mnie z nim mylisz...

-Ale... jak to możliwe że zginął?

- Normalnie... Przeceniał się jak zwykle..

-Muszę..już iść - widocznie zakręciło jej się w głowie

Poszedłem do sali pokemon...
- Dajsz staruchu...

-Gyarados

- King! Podwójny  Giga wstrząs!

-Smocza furia

Gyarados - 50%
Nidoking - 80%

- Powtórz!

Gyarados - 0%
Nidoking - 80%

-Powrót, ruszaj Quagsire

- King... powrót, Sparky! Akcja i piorun!

-Lodowy promień

Quagsire - 60%
Pichu - 80%

- Dobrze sparky! Powtórz to!

-Lodowy promień i bomba błotna

Quagsire - 20%
Pichu - 40%

- Teraz mały wykoncz go.. Pełna moc! Piorun i Akcja!

Quagsire - 0%
Pichu - 40%

-Powrót, idź Floatzel Latająca Brzytwa

- Sparku schyl się! jesteś typem elektycznym... Masz ogomną przewage! Wskocz na niego i Podwójny piorun w głowe!

Pichu - 40%
Floatzel - 50%
-Silne Ciało i Lodowy Kieł

-Trzymaj sie pleców i Piorun dwa razy!

Pichu - 0%
Floatzel - 10%

- Powrót mały... wing! Powietrzny as!

Floatzel - 0%

- To wszystko dziadku?

Dostałeś odznakę

biorę i wychodzę..
- Hmm jak ta dziewczyna sie nazywała... Jade?

Jesteś na zewnątrz

idę w krzaki...
Aktywuje zbroję i lece szukać Jade

Znalazłeś się nad miastem w którym przebywała Jade